20. Kino Na Granicy – dzień drugi

Mój “zorganizowany” katalog festiwalowy. Zupełnie przypadkiem wyszło na to, że obejrzę większość filmów Švankmajera prezentowanych na festiwalu

Wczoraj #luźniutko – dwa filmy pełnometrażowe i jeden blok krótkich metraży.

1. „Piekielny miesiąc miodowy” (1970) – drugi dzień i drugi film mocno zakorzeniony w slapsticku, mocno przaśnym (ale nie obleśnym!). Dość powiedzieć, że twórcy zaserwowali widzom duet Sherlock & Watson w stylu Flipa i Flapa Będzie pisane!

2. Krótkie metraże Jana Švankmajera.
Z surrealizmem zawsze mi było po drodze. Zaczęło się od tematu mojej matury ustnej z języka polskiego, gdzie miałem wskazać elementy surrealizmu w literaturze i sztuce XX wieku. Tropienie surrealnych poetyk w kinie też daje mi sporo frajdy. W okresie maturalnym natrafiłem też, na którąś z animacji Švankmajera i tak mi się spodobała, że obiecałem sobie, że kiedyś nadrobię jego filmografię. Teraz w Cieszynie wreszcie jest ku temu okazja.
W pierwszym bloku krótkich metraży (drugi w czwartek) zobaczyłem cztery filmy. Mój faworyt to „Mieszkanie” z 1968 roku. Główny bohater trafia do pomieszczenia, w którym rządzi prawo “złośliwego boga” (określenie moje). To świat inspirowany dziełami takich artystów surrealizmu jak Dali, czy Ray. Przedmioty tracą swoją użytkowość, często stając się swoim przeciwieństwem. Tytułowe mieszkanie staje się w tej sytuacji więzieniem. Film dobrze realizuje postulaty pierwszych surrealistów o wyrugowaniu utylitarności przedmiotów codziennego użytku. Po więcej zapraszam do lektury tekstu Minervy: Szaleństwo przedmiotu. 3 najsłynniejsze obiekty surrealistyczne
A film możecie zobaczyć tutaj: https://youtu.be/M8u_DJln_0A

3. „Spiskowcy rozkoszy”, (1966) reż. Jan Švankmajer – skoro surrealizm to i freudyzm. Każdy z tytułowych spiskowców realizuje projekt pozwalający spełnić swoje seksualne obsesje – mamy dziwaczne masażery z gwoździami, piórami i papierem ściernym, jest mechaniczny masturbator, czy kukła wypchana sianem, którą właścicielka będzie mogła torturować. Wiele z tych fantazji opiera się o potrzebę władzy, kontroli, chociaż są i zupełnie nieszkodliwe. Co znamienne nikt z nikim tu nie rozmawia. Nie ma tu żadnych dialogów. Ich fantazje wzbudzają wstyd., czego wyrazem są liczne szuflady i szafy (polecam poczytać sobie o symbolice szuflady psychiatrii). Film przy całej swojej grotesce, jest jednocześnie przejmującym studium zamkniętego koła samotności.

A teraz siedzę sobie w pizzerii po czeskiej stronie. Zjadłem pizzę cztery sery z ananasem  w pizzerii gdzie kelnerką jest Pani w legginsach NIKE z wielkim, białym napisem JUST DO IT na łydce i crocsami na stopach