„Zenobia” (1939), reż. Gordon Douglas
Pierwszy dzień wiosny. Przynajmniej tej astronomicznej, bo wskaźnik na termometrze pokazuje…zimę? A guzik pokazuje. Taką wiosnę jak dzisiaj mieliśmy od grudnia z drobnymi przerwami.
“Czy masz jakieś polecanki z tej okazji, Panie Klatek?” pytacie w listach (te listy istnieją! Kiedyś zrobię zdjęcie tego stosu).
Otóż nie bardzo. Za to mam będzie ciekawą historię.
„It’s spring again” to roboczy tytuł filmu z 1939 roku, który wyprodukowany został w stajni Hala Roacha, z której wywodził się m.in. Harold Lloyd. Finalnie ukazał się pod tytułem „Zenobia”. To próba stworzenia nowego duetu komików z Laurelem Hardym oraz Harrym Langdonem (slapstickowym śpiochem, o którym pisałem o tutaj: Three’s a crowd). Stan Laurel i Oliver Hardy (znani w Polsce jako Flip i Flap) mieli okres w swojej karierze, w której pracowali osobno. Hal Roach chciał wymusić na słynnym duecie jeden „podwójny kontrakt”, który pozwoliłby mu na większą kontrolę nad karierą zawodową aktorów. Chodziło o to, że Roach nie chciał pozwolić na jakiekolwiek solowe projekty swoich podwładnych, żeby w świadomości widzów ciągle tkwił ich nierozerwalny wizerunek. Stan „Flip” Laurel nie zgodził się na to, więc Roach musiał wykombinować kogoś na jego zastępstwo i tak wybór padł na Langdona, którego gwiazda przygasła po przełomie kina dźwiękowego.
Film był katastrofą finansową. pisano o nim jak o nieudolnej próbie pożenienia filmu kostiumowego i slapstickowego. Gordon Douglas (reżyser „Them”, którego sequel nakręcił John Carpenter oraz mojego ukochanego serialu „Little rascals”), zekranizował opowiadanie z 1891 roku autorstwa H. C. Bunnera. Weterynarz Tibbet (Hardy), który wyleczył cyrkową słonicę, zdaje sobie sprawę, że uleczona pacjentka tak bardzo się do niego przywiązała, że nie opuszcza go na krok i wszędzie za nim chodzi.
Filmu jeszcze nie widziałem, ale średnio mnie przekonują filmy ze zwierzętami, które w tamtym czasie musiały przeżywać katorgę na planie filmowym (nie mniejszą niż tę na cyrkowej arenie). Może uda się go w najbliższym czasie obejrzeć i dam Wam znać czy warto.
Natomiast w związku z tym filmem dokonałem ciekawego aktorskiego odkrycia, o którym napiszę już niebawem. Stay tuned!
[…] dni temu pisałem o „Zenobii“, czyli nieudanej próbie stworzenia nowego duetu komików w czasie krótkotrwałego rozdzielenia […]