Festiwal Kamera Akcja 19-22.10.2017
(warsztaty)
Na Festiwal Kamera Akcja wziąłem udział w dwóch bardzo ciekawych spotkaniach. Pierwsze z nich było panelem dyskusyjnym o wideoesejach dotyczących m.in. tematu wykluczeń podejmowanych przez polskie filmy. Prowadzili go Kuba Mikurda, wraz z Jakubem Majmurkiem. Drugim były warsztaty poprowadzone przez Michała Piepiórkę (Bliżej Ekranu), który podjął się odpowiedzi na pytanie czy podział na krytyków i blogerów filmowych ma sens.
Czym jest wideoesej lub inaczej esej audiowizualny? Jak sama nazwa wskazuje jest to esej w formie zarówno audialnej jak i wizualnej co, jak zauważył Bartosz Zając z Uniwersytetu Łódzkiego, już samo w sobie nastręcza problemy jego definiowalności ze względu na zakres formalny jaki obejmuje jego piśmienny odpowiednik. W dużym uproszczeniu można przyjąć, że wideoesej wypełnił lukę między filmem dokumentalnym a fabularnym. Ze względu na to, że twórcy takiej formy wizualnej bazują tylko na stworzonych już produktach kultury, wideoeseje wywodzą się bezpośrednio z formy zwanej found footage (mogliście się z nimi spotkać przy okazji horrorów typu [REC], czy BLAIR WITCH PROJECT), która polega na łączeniu różnego rodzaju „wycinków”, cytatów tekstów kultury, czego efektem jest nowe dzieło.
Pierwszym wideoesejem panelu byli GŁODNI, Joanny Ostrowskiej i Łukasza Surowca, którego można było zobaczyć w ramach poznańskiej wystawy „Późna polskość” w sierpniu). Tematem dzieła było ogólnie pojęte wykluczenie przedstawione w polskim kinie ze względu na płeć lub brak pieniędzy. Autorzy połączyli w jedną całość rożne polskie filmy na zasadzie prostych przejść: ktoś kładzie telewizor na półce – cięcie – ktoś włącza telewizor, itp. Mało angażujące, mnóstwo gadających głów, szybko się znudziłem. Wprost odwrotnie było w przypadku następnego wideoeseju…
PARY (Wojciech Puś, Monika Talarczyk-Gubała) to wizualny kolaż stworzony w całości w oparciu o formę tzw. split screen’u, czyli podzielenia ekranu ( w przypadku PAR, na dwa poziomy), na których równolegle opowiadane są historie, wzajemnie się uzupełniające. Forma ta sprawiła, że PARY są nie tylko prostą zabawą w skojarzenia. Zapadł mi w pamięć szczególnie fragment, który cytował symultanicznie „W imię…” Magdaleny Szumowskiej i „Wszystko co kocham” Jacka Borcucha. W obydwu tytułach zagrali Mateusz Kościukiewicz i Andrzej Chyra. Zestawienie tych dwóch filmów pokazało w ciekawy sposób jednocześnie miłość w dwóch odmianach: jako miłość fizyczną i w relacji ojciec-syn. Tandem Puś-Talarczyk-Gubała swoim filmem zabrali również głos w sprawie uprzedmiotowienia kobiet, m.in. poprzez gwałt. No, i to był bardzo trudny fragment. Pojawił się jakiś nieznany mi fragment filmu nakręconego kamerą z ręki, lub telefonem. Forma tylko dodawała realizmu temu, co się działo na jednej z połówek ekranu. Pominę dokładny opis. Dość powiedzieć, że nie pamiętam zupełnie co w tym czasie działo się na „drugiej połówce”… . Jako całość „Pary” są wideoesejem luźno powiązanych ze sobą cytatów płynnie przechodzących od jednego tematu do drugiego. Świetny pomysł a efekt wwierca się w umysł i daje momentami bardzo nieszablonowe skojarzenia i porównania.
Kolejne dwa eseje audiowizualne były dużo „lżejsze” w przekazie. Pierwszym z nich była „Wojna polska-ruska pod flagą biało-czerwoną” autorstwa jednego z prowadzących warsztaty, Kuby Mikurdy, filmoznawcy i filozofa. Zmiksował ze sobą dwa produkty kultury: film „Wojna polsko-ruska” Xawerego Żuławskiego, oraz książkę „Pamiętniki” Jana Chryzostoma Paska. Kreacja Borysa Szyca pozostaje jedną z najlepszych w dorobku aktora. Jego Silny to doskonałe przełożenie na ekran tzw. „typowego Seby” z blokowiska posługującego się polszczyzną z pojęciami oderwanymi od swoich definicji, sposobem poruszania się i w ogóle sposobem bycia, który w każdym momencie akcentuje „jestem tu! Jeżeli na mnie patrzysz to patrz ze strachem!”. Na ekranie oczywiście, jak pamiętamy, wypadło to komicznie i samo w sobie już stało się bardzo ciekawym komentarzem do subkultury pseudokibicowskiej. W swoim wideoeseju Mikurda podkreślił absurdalność poczynań Silnego planszami z cytatami PAMIĘTNIKÓW. Jak określił na warsztatach Pasek nie był wybitnym pisarzem, a „nieusystematyzowana forma językowa, brak wewnętrznej spójności, czy rubaszność” unaoczniły widzom jeszcze bardziej humorystyczny wydźwięk „Wojny polsko-ruskiej”.
Za to połączenie w wideoeseju z 2001 roku „Bitwa pod Grunwaldem” Bogny Burskiej „Potopu” Hoffmana i inscenizacji najazdu Szwedów w wersji LEGO z cut-scenkami (animowane wstawki filmowe w grach) z gier komputerowych sprawiło że pękałem ze śmiechu. Wiem dużo w jednym, więc powtórzę: POTOP Hoffmana + POTOP w wersji LEGO + bitewne cutscene z komputerowych gier. Podniosłość aktorskich scen bitewnych w połączeniu z infantylnością walk ludzików z plastyku to jakiś surrealistyczny odjazd. Uwielbiam gdy patos ściągany jest na Ziemię i wydobywa się z niego śmieszność przez takie zestawienia. A patos w wydaniu sienkiewiczowsko-hoffmanowskim nadaje się do tego doskonale.
Podczas Festiwalu Kamera Akcja byłem również na warsztatach Michala Piepiórki, który starał się m.in. przekazać praktyczne rady, zarówno jako bloger oraz jako krytyk filmowy, młodym, aspirującym do tego miana, pasjonatom. Dla mnie były to bardzo owocne w przemyślenia. Dość powiedzieć, że głównie ja zadawałem pytania. Miałem poczucie, że jak teraz nie zapytam to potem stracę okazję na zawsze. Najważniejszym wnioskiem jaki powinienem wyciągnąć z tego spotkania to, żeby krytyk filmowy mógł zbudować wokół siebie wiernych czytelników potrzebne jest regularne i systematyczne publikowanie tekstów.
Ekhm. Ta… . Obiecuję poprawę, cóż mogę więcej napisać
Pod tym linkiem można zobaczyć „Bitwa pod Grunwaldem” B. Burskiej -> https://artmuseum.pl/…/pr…/burska-bogna-bitwa-pod-grunwaldem
PS Chciałbym z tego miejsca serdecznie podziękować panu Mikurdzie za pomoc i udzielenie mi niezbędnych informacji o prezentowanych na warsztatach wideoesejach, oraz udzielenie mi dostępu do swojego eseju. bez tej pomocy ten tekst byłby bardzo ubogi.